Znikniesz nagle, nie mówiąc wiele" – tak śpiewa Ania Dąbrowska w pierwszych słowach piosenki, która pojawiła się na płycie "Kilka historii na ten sam temat". 24. "Wpatrzony był w nią.
Tekst piosenki: To już tyle lat, więcej niż byś chciał Ja też zmieniłam się, czy wciąż poznajesz mnie Znowu przyszło lato, Który to już raz wiatr przynosi zapach tamtych snów Przypomina mi jak mówiłeś kocham właśnie tu Potem wielkie łzy i krótkie przyszły dni Dziś mam włosy blond, a Ty to inny ktoś Nie umiem kochać tak, jak wtedy pierwszy raz Znowu przyszło lato, Który to już raz wiatr przynosi zapach tamtych snów Przypomina mi jak mówiłeś kocham właśnie tu Potem wielkie łzy i krótkie przyszły dni Znowu przyszło lato, Który to już raz wiatr przynosi zapach tamtych snów Przypomina mi jak mówiłeś kocham właśnie tu Potem wielkie łzy i krótkie przyszły dni Dodaj interpretację do tego tekstu » Historia edycji tekstu
Auf unserer Website geben es viele weitere Songtexte mit Übersetzungen von Ania Dąbrowska! Sieh dich unser Archiv und die anderen Songtexte an, klicke beispielsweise auf den Buchstaben A von Ania Dąbrowska und sieh, welche Lieder wir mehr von Ania Dąbrowska in unserem Archiv haben, wie z. B. Zmieniaj mnie, gdy zechcesz .
„Koniec z zimą, która była w moim sercu przez ostatnie lata. Chcę dla siebie wiosny i czuję, ze wiosna właśnie nadchodzi”, zapowiada. Ania Dąbrowska w najnowszym wywiadzie dla miesięcznika „Uroda Życia” udzieliła niezwykle szczerego wyznania. Na każdym etapie swojego życia zmagała się z trudnymi wyborami. Co jest teraz dla niej najważniejsze? Czy w końcu otworzyła się na miłość? Polecamy też: Ania Dąbrowska pierwszy raz tak szczerze o śmierci ojca: „Miał tętniaka, który rósł mu w głowie. Jak tykająca bomba...” Ania Dąbrowska: „Jestem antynarcyzem, ale obawiam się, że to też jest jakaś forma narcyzmu” Ania Dąbrowska rozlicza się z przeszłością Ania Dąbrowska dziś obchodzi swoje 37 urodziny. Zazwyczaj rzadko wypowiada się na temat swojego życia prywatnego. Skromna artystka skupia się na muzyce i odnosi w niej duże sukcesy. Jej ostatnia płyta, The Best Of, którą promuje singiel „Z tobą nie umiem wygrać”, stała się hitem. Ostatnie dwa lata były dla niej bardzo pracowite. Zapomniała o sobie w tym całym kołowortku. Na szczęście teraz dokonuje pewnych zmian. Artystka postanowiła, że pora w końcu odzyskać siebie, nie spoglądać w przeszłość, i obwiniać się o rzeczy błahe, nieistotne. „Jestem mistrzem znajdowania w swoim życiu i przede wszystkim w sobie samych braków, niedoskonałości, ułomności, to prawda. Dodatkowo nie umiem przyjmować pochwał, a nawet zwyczajnych faktów mnie dotyczących, które mają pozytywne zabarwienie”, wyznała dziennikarce. Z perspektywy czasu zauważyła, że długo uciekała od siebie. Zakładała maski, za którymi mogła się bez problemu skryć. Pomagało. Uważa, że pożegnanie z młodością trochę ją kosztowało. „Całe dorosłe życie atakowałam siebie. Aż wreszcie dotarło do mnie, że to jest bardzo smutne. Że bardzo smutne jest takie życie, kiedy się ciągle do siebie samej strzela: „Jestem za gruba”, „Źle się ubrałam”, „Głupio coś powiedziałam”. Ile można?! Przychodzi moment, kiedy wreszcie trzeba sobie powiedzieć: „Nie jest źle, doceń to, co masz!”, zaznacza Ania Dąbrowska. Wokół siebie ma ludzi, którzy są dla niej wsparciem. Jednak Ania Dąbrowska wciąż obawia się odkryć. A to dla niej w konsekwencji pokazanie własnych słabości. Zawsze chciała być silna. I jak teraz twierdzi, taki schemat wyniosła z dzieciństwa. Fot. Zuza Krajewska/LAF AM Ania Dąbrowska o najtrudniejszych momentach w życiu Anna Dąbrowska jako dziecko nagle straciła ojca. Jej życie wywróciło się do góry nogami. Miała 11 lat kiedy odszedł. „W pierwszej chwili w małej dziewczynce odezwała się – do dziś nie wiem, skąd się wzięła – dorosła kobieta, która wie, że musi się trzymać, pomóc mamie, także w załatwieniu kwestii formalnych”, opowiada. Dopiero po pół roku dotarło do niej, co tak naprawdę się wydarzyło. Poczuła pustkę i zaczęła się rozklejać. Kolejny cios przeżyła kończąc swój wieloletni związek. Zastanawiała się, czy uda jej się zacząć wszystko od nowa. Nie zdawała sobie sprawy z tego, co oznacza samotność, bo nigdy nie była sama. „W pierwszym momencie poczułam, co prawda, ulgę od jakiegoś ciężaru, który pewnie rósł przez długi czas, ale ciężko było go dostrzec bez odpowiedniej perspektywy, bez dystansu. (...) W pewnym momencie poczułam tę pustkę, przestrzeń do wypełnienia. Nie jesteśmy stworzeni do życia w pojedynkę. Ta prawda dotarła do mnie, ale nie stało się to szybko. Potrzebowałam dwóch lat”, tłumaczy. Zobacz też: „Nie spodziewałam się, że posiadając dzieci ma się tak mało czasu”.Kontrowersyjne słowa Ani Dąbrowskiej o macierzyństwie Ania Dąbrowska o miłości Bywa, że znowu chciałaby uwierzyć w miłość. Dwa lata temu w wywiadzie VIVY! przyznała, że poznała już jasne i ciemne strony miłości, ale wciąż pozostała po prostu „naiwną marzycielką”. Wciąż śpiewa o trudnych relacjach wybaczaniu, nadziei i marzeniach. „Miłość, relacja między kobietą i mężczyzną to przeżycia piękne, wdzięczne, lubię o nich pisać, bo najbardziej mnie inspirują”, wyznała VIVIE!. Choć jej piosenki bywają smutne dla niej to „rodzaj romantyzmu nieobarczony goryczą, depresją”. Czy teraz jest gotowa na miłość? Czy zmieniła zdanie w tej kwestii? Może to wynika z jej doświadczeń, a może z patriarchalnego wychowania. Jednak Ania Dąbrowska dopiero uczy się szanować siebie i być egoistką. Mężczyźni kojarzą jej się z kolejnymi obciążeniami. „Prawdę mówiąc nie wiem, czy jest teraz na niego miejsce. Czy jest w moim życiu miejsce na kolejną osobę, która przekieruje uwagę na siebie, siłą rzeczy odciągnie ją znowu ode mnie samej? Ludzie wymagają atencji, a ja nie mam teraz czasu, aby nią kogoś obdarować. Chcę zainwestować w siebie i nabrać ochoty. Na wszystko. Na życie”, mówi w wywiadzie dla „Urody Życia”. Chce partnerstwa i nie jest fanką kompromisów. Od kilku lat jest singielką i trochę przywykła do samotnego życia. Podkreśla, że posiada pewne nawyki i kocha swoją przestrzeń, bez zakłóceń. I... na razie nie jest gotowa, żeby zrezygnować z tej wolności, którą sama sobie daje. A najwięcej siły i motywacji do życia otrzymuje od swoich dzieci. Fot. materiały prasowe Zobacz też: „Nie wydaję już na bzdety”. Ania Dąbrowska o pieniądzach i dojrzałości. Ile ją kosztuje samotne macierzyństwo?
Ania Dąbrowska jest uczennicą ósmej klasy Szkoły Podstawowej im. J. Piłsudskiego w Wesołej oraz Państwowej Szkoły Muzycznej I st., w Dynowie (klasa fortepianu), jak również udziela się w Centrum Sztuki Wokalnej w Rzeszowie. Jej pasją, poza śpiewaniem, jest m.in. jazda na deskorolce oraz rowerze, jak również gra w piłkę ręczną.
Russia is waging a disgraceful war on Ukraine. Stand With Ukraine! Előadó: Ania Dąbrowska Album: Dla naiwnych marzycieli (2016) Fordítások: Angol, Horvát, Olasz Lengyel Lengyel Poskładaj mnie ✕ Znowu minął mi przed oczami ten rok. Nigdy nie wiem dokąd ucieka czas. A ty jeszcze mnie nie znalazłeś, nie wzburzyłeś mi krwi. na moim niebie znów nie ma gwiazd. A kiedy noce są najciemniejsze – jak ta – czasem nie wiem, czy wystarczy mi sił na szukanie wiatru w polu i czekanie na cud. Po co jeszcze nadzieję mam,że może to właśnie ja? Nie odtrącaj mnie: może ja właśnie mam wszystko czego chcesz. Ten chaos w którym tkwię zniknie, gdy poskładasz mnie. Może to właśnie ja?Znowu minął mi przed oczami ten rok. Nie zaglądam w siebie, boję się śnić. Dlaczego jeszcze mnie nie znalazłeś, choć tak mały ten świat? Tylko ciebie tutaj mi to właśnie ja? Nie odtrącaj mnie: może ja właśnie mam wszystko czego chcesz. Ten chaos w którym tkwię zniknie, gdy poskładasz to właśnie ja? Nie odtrącaj mnie: może ja właśnie mam wszystko czego chcesz. Ten chaos w którym tkwię zniknie, gdy poskładasz mnie. Ooo…Może to właśnie ja? Nie odtrącaj mnie: może ja właśnie mam wszystko czego chcesz. Ten chaos w którym tkwię zniknie, gdy poskładasz mnie. Może to właśnie ja? ✕Last edited by Miley_Lovato on Vasárnap, 30/01/2022 - 16:17 Copyright: Writer(s): Robert Pawel Cichy, Marcin Wojciech Ulanowski, Jacek Wojciech Szafraniec, Anna Monika Dabrowska, Lukasz Jan Korybalski, Marcin CichockiLyrics powered by by Új fordítás hozzáadása Új kérés hozzáadása Translations of "Poskładaj mnie" Music Tales Read about music throughout history
Ania Dąbrowska Najlepsze Piosenki ★ Ania Dąbrowska Największe Przeboje ★ Ania Dąbrowska 2023----- ★★ ★★ -----Jesteśmy firmą zajmującą się twor
8 kwietnia w Poznaniu odbyły się dwa koncerty Ani Dąbrowskiej z zespołem promujące jej ostatni album „Dla naiwnych marzycieli”. Wybrałem się na drugi z nich, z którego prezentuję poniższą relację, czyli pokrótce o tym, „Jak występ z utworami o złamanych sercach zamienił się w gorącą imprezę”. Ania podjęła się niecodziennego wyzwania (a może po prostu zadania?) godząc się na dwa koncerty w poznańskim klubie B17 grane pod rząd w trakcie jednego wieczoru. Pojawiło się wielu przeciwników tego pomysłu, bo „czy to nie jest kpina, a drugi koncert, który faktycznie miał być tym pierwszym nie straci na jakości?”. Posypało się sporo zarzutów, więc do dyskusji włączyli się organizatorzy, który zapewnili o profesjonalności zespołu piosenkarki, rozważnych decyzjach i wychodzeniu na przeciw wszystkim chcącym zobaczyć Anię na scenie. Przypomniało mi to sytuację opisaną przez Leszka Gnoińskiego w „Republice”, kiedy toruński zespół zagrał dwa koncerty w miejscach oddalonych od siebie o dwieście sześćdziesiąt kilometrów (w Tomaszowie Mazowieckim i Poznaniu). I zrobił to dobrze. Czy podróż Ani, z garderoby na scenę, mogła zakończyć się farsą? „Jaka zmęczona? Przecież nie będzie pracowała fizycznie!” – zaczęło się podpadanie ze skrajności w skrajność. „Ania grała kiedyś dwa dni koncerty pod rząd i daje radę” – poświadczył nawet jeden z fanów. Dla wokalistki wyzwaniem mogło więc okazać się zmierzenie z tą częścią publiki, która nie pozostawiła na podjętej decyzji suchej nitki. Summa summarum – nic nie przeszkodziło w ogromnym popycie na oba koncerty. Klub był zapełniony do maksimum. Orientację gubiło się już przy samym wejściu do niego, a to ze względu na specyficzne rozstawienie sceny w hali. „Jak się bawi moja prawica?” – pytała później Ania – „Nie widzę was, bo tu w ogóle nie ma światła”. Mimo to, trzeba przyznać – pełna sala kołysząca się do subtelnej, ale kiedy trzeba było to ostrej gitary Roberta Cichego, to świetny widok nawet i z boku sceny. Ale warto zacząć od początku. A może inaczej – warto poświęcić trochę miejsca w tej relacji na początek koncertu, bo to on nadał smaku całemu wydarzeniu, co nie często zdarza się już przy intro występów. Swoją świetną solówkę na trąbce odegrał Łukasz Korybalski. Kto nie uwielbia surowego brzmienia wydawanego przez ten instrument? Muzyk zaprosił na całość w bardzo retro stylu i tak, że od razu miało się ochotę na więcej. Do rozkołysanych słuchaczy dołączyła Ania z chórkiem i to z ogromnym rozmachem, bo zaczynając od piosenki „W głowie”. Utwór z artystką nośnie odśpiewała cała sala. Na albumie Ania rozprawia się z brutalną rzeczywistością, a na występie otwiera najlepsze wino i częstuje nim publiczność. Jeżeli ktokolwiek tak jak ja miał obawy, że być może koncert Ani Dąbrowskiej będzie wyprawą przez emocjonalne doły to rozwieje te przeczucia mają styczność z muzyką naiwnej marzycielki na żywo. Muzyką właśnie Ania rozgrzewa publiczność do czerwoności, powoduje rozruch wśród widowni i tym samym zaprasza do tańca. Pobudzające bodźcie płyną ze sceny – i tu muzycy świetnie radzą sobie z umiarkowanym eklektyzmem – jeżeli nie jest wolniej to zostajemy zaskoczeni funky brzmieniem czy ostrzejszymi riffami (wpisującymi się w delikatną całość). Słuchaczy emocjonalnie rozładowuje również dobór materiału, gdzie na każdą ze starszych piosenek, wszyscy jednogłośnie reagują cichnącym powoli „Oooo”. Co urzekło mnie na tym koncercie najbardziej, to, poza żwawo reagującą publicznością, klimat jaki niosła ze sobą muzyka. Chociaż z oczywistych względów oba te czynniki łączą się ze sobą, a ten pierwszy nie występowałby bez drugiego. Brzmienie prezentowane przez zespół wydawało się bardzo wyważone. W jednym z numerów wyraźnie dochodziły nas mocne dźwięki basu obsadzonego przez Jacka Szafrańca, a w kolejnym prowadził nas kojący wydźwięk saksofonu Marcina Gańko. Całości towarzyszył chórek sióstr Melosik. Wszystko to złożyło się na oryginalny (w stosunku do występów, które widziałem do tamtej pory) klimat wydarzenia. Nie wiem czy to sam materiał, czy jego odpowiedni dobór powodują, że na koncercie Dąbrowskiej rozkręca się naprawdę niezła potańcówka – potańcówka w bardzo wysmakowanym stylu. Nie słucham Ani na co dzień – nigdy też nie miałem okazji posłuchać jej na żywo. Może to sprawiło, że poznański koncert w B17 był dla mnie pozytywnym zaskoczeniem. Naturalne, że nikt na występie o 20 nie poczuł się jak na drugim koncercie- wokalistka świetnie dała sobie radę. Myślę, że dla każdego kto wybierze się na jej koncert, ten będzie poświadczeniem już długo trwającego fenomenu artystki jaką jest Ania Dąbrowska. Ja poszedłem na ten koncert z ciekawości. I nie żałuję, bo zobaczyłem i usłyszałem coś, czego nie doświadczyłem jeszcze do tamtej pory. Tracklista koncertu: W głowie Nie patrzę Gdy nic nie muszę Musisz wierzyć Trudno mi się przyznać Batumi – autorski utwór sióstr Melosik W spodniach czy w sukience Czekam Dreszcze Jeszcze ten jeden raz Bang Bang Bawię się świetnie Charlie Charlie Nieprawda Poskładaj mnie Nigdy więcej nie tańcz ze mną Dreszcze Był czas kiedy Ania Dąbrowska upodobała sobie dość niemodne brzmienia. Był to czas płyty "W spodniach czy w sukience", którą promował m.in. okraszony urokliwymi chórkami singel "Nigdy więcej nie tańcz ze mną". - W trakcie nagrań okazało się, że pociąga mnie wiele odcieni retro-stylu - tłumaczyła Ania Dąbrowska. Aniu, powiedz coś o swoich muzycznych korzeniach – jak to się zaczęło że zainteresowałaś się muzyką, śpiewaniem?To wynikło jakoś naturalnie, ze względu na moje wrodzone uzdolnienia. A potem je po prostu pamiętasz jakieś przełomowe zdarzenia w tym temacie? Na przykład gdy usłyszałaś jakąś piosenkę, która wywróciła ci wszystko do góry nogami?Nie, ja w ogóle nigdy nie byłam osłuchana... Wychowałam się na tym, co leciało w MTV i w radiu... Wiesz, lata dziewięćdziesiąte...No to chyba jak wszyscy z tego pokolenia...Co więcej, nie miałam nawet potrzeby poszukiwania innej muzyki, co dziś wydaje się kompletną bzdurą. Dopiero teraz zaczęłam szerzej zgłębiać już dosyć gdy po raz tysięczny pytają cię o program "Idol"? Drażni cię ten temat?A wcale nie, nie mam tak. powtarzane są odcinki "Idola" z twoim udziałem. Zerkasz na ekran telewizora?Nie. Ja nienawidzę oglądać siebie w telewizji i unikam jakichkolwiek możliwości tego typu. Wstydzę się za siebie, widzę wszystkie niedociągnięcia, widzę czego jeszcze nie jak z perspektywy czasu oceniasz swój występ tam?Jako świetne wakacje! Nigdy nie byłam na koloniach, mieszkałam w małym mieście... A tu przyjechałam do Warszawy i mieszkałam sobie w pięciogwiazdkowym hotelu, przytyłam pięć kilo wtedy, bo było świetne jedzenie. Nawet jak odpadłam to tam jeszcze mieszkałam, bo był straszny bałagan w tej telewizji, że nie wiedzieli kto odpadł, a kto został. Więc było całkiem od strony doświadczeń życiowych. A jako wokalistka, poczyniłaś wówczas jakieś postępy?Myślę, że nie... Ja nigdy nie traktowałam śpiewania jako poważnej rzeczy. To był tylko jeden z elementów przygody...A może cenne uwagi jurorów ci coś dały?Zupełnie tak tego nie postrzegałam. Chyba byłam wtedy zbyt młoda i bez żadnej oceny podchodziłam do rzeczywistości, która się po prostu... działa. Ja od dziecka jestem zdystansowana i trochę wycofana, reaguję na zdarzenia z opóźnionym zapłonem...Chichoczesz czasem złośliwie pod adresem tych, którzy zajęli wyższe miejsce w pierwszej edycji "Idola"? Przecież to ty zrobiłaś największą karierę z całej stawki chichot? Ależ skąd! Wręcz przeciwnie – ja się z nimi zespoliłam bardzo, kibicowałam im. Poza tym nie przejawiałam się jako ktoś, kto porwie tłumy, bo miałam takie zachowania w dupie. Nie umiem kłamać, nie wychodzi mi to za bardzo... Dlatego mój sukces był dla mnie i mojej wytwórni zaskoczeniem – raczej celowaliśmy w niszę, niż triumf komercyjny. Liczyłam, że będę działać w nadal jesteś taką artystką funkcjonującą gdzieś na pograniczu – parafrazując Nosowską: "zbyt alternatywna dla mainstreamu, zbyt mainstreamowa dla alternatywy"...Ja zauważam pewną prawidłowość: twoje miejsce na rynku, liczba sprzedanych płyt i wszystko co się dzieje z twoją karierą – odzwierciedla twoją osobowość. twoje rozterki, dylematy. Tak jest w moim przypadku. Wychowałam się na popowych piosenkach i mój mózg reaguje głównie na melodię...To tak jak mój!No widzisz. A z drugiej strony jest we mnie taka część poszukująca czegoś ambitniejszego. I tak to się objawia – że nie przynależę do żadnej szufladki. Nigdy nie będę taką gwiazdą jak Feel czy Doda, których łykają wszyscy. A jednocześnie w oczach alternatywnego słuchacza to co robię to będą "popowe piosenki". Ale podoba mi się to moje miejsce, lubię je, spoko. Mogę chodzić po ulicach i ludzie mnie nie rozpoznają...Oj już tam nie rozpoznają, bez przesady...Tak, tak. Ostatnio usłyszałam jak w TVN24 podali że zatrzymano Annę Dąbrowską za posiadanie narkotyków. W ogóle wiesz, w Łodzi policja mnie zatrzymała, podczas gdy ja jestem na jakiejś sesji zdjęciowej i naglę dostaję telefon od mamy: "Aniu, co ty tam robisz w tej Łodzi i co ty masz wspólnego z narkotykami!". Zdałam sobie sprawę, że nie jestem aż tak rozpoznawalna i właśnie to mi odpowiada. Mam prywatne życie dla siebie. Bardzo to że twoja nowa płyta W spodniach czy w sukience jest inna od dwóch poprzednich, czy podobna do nich?Jest inna – bardziej zróżnicowana, i klimatycznie, i tekstowo, i rytmicznie. Ja trochę miałam dość swojego wizerunku medialnego takiej smutnej dziewczyny śpiewającej o miłości...Ale czekaj, nadal przez ten album przewija się motyw jakiegoś niespełnienia, braku, tęsknoty, melancholii... Czy to jakoś cię odzwierciedla? Bo przecież żadna tajemnica, że jesteś osobą ustabilizowaną widzisz historię człowieka, widzisz że jest szczęśliwy, a jego wewnętrzne rozterki nie są widoczne. I chociaż nie chcę, żeby mnie ludzie postrzegali przez pryzmat moich problemów, to chyba jeszcze nie umiem pisać wesołych piosenek. Może kiedyś to się uda. Zresztą głównie takich słucham – wolę molowe właśnie. Opowiedz o swoich głównych inspiracjach. Mi się to retro kojarzy z balladami lat to jest właśnie dla mnie najlepsza stylistyka, niestety...Dlaczego niestety?Bo to już było! I nie mogę tego stworzyć na nowo, chociaż całe życie dążyłam do tworzenia w dokładnie takiej postacie?Wokalnie to na pewno Otis Redding, Marvin Gaye, Al Green. Autorsko – Bacharach i David. Pierwsze dwie płyty Santany też są genialne...Nie myślałaś żeby kiedyś wyjść poza schemat stonowanych, kameralnych piosenek i nagrać coś szalonego, z kompletnie innej bajki?Nawet przy tej płycie miałam takie plany, żeby nagrać ją z zespołem, na żywo. Ale wiesz, to wymaga zaangażowania w projekt ludzi, którzy czują tak jak ja. A to jest trudne. Trzeba bardzo długo ze sobą grać. Jak zespół na koniec: lubisz komedie romantyczne?Jak są dobre, to lubię. A czemu?W każdej komedii romantycznej jest taki moment na serio, chwila kryzysu między bohaterami. Oboje przeżywają w samotności, są pokazywani osobno – na przykład ona płacze przy oknie, on moknie na przystanku i tym podobne... I wtedy pojawia się pieśń, która stanowi taki meta-komentarz do tej sceny. Sądzę, że każdy z utworów na W spodniach czy w sukience idealnie by tę rolę świetnie matko... [śmiech] No ale może to jest właśnie moje wielkie osiągnięcie. [śmiech](PULP, 2008)

Nie znajde Cię już, dokąd mogłeś pójść? / Nie powiem Ci znów, jak bardzo nie ma Cię tu / Nie mieliśmy szans, to nie mogło trwać / Nie miało być nas, nikt nie lubi, gdy kończy się

Płytę "Bawię się świetnie" promuje klip do piosenki o tym samym tytule. - Popisywanie się głosem uważam za nudne. Nie śpiewam po to, aby się popisywać, tylko żeby coś przekazać - mówi Ania Dąbrowska, która w niedzielę w Parlamencie zagra koncert promujący nową płytę pt. "Bawię się świetnie". Początek o godz. 20:30. Bilety w cenie 50 i 60 zł. Borys Kossakowski: Tytuł nowej płyty "Bawię się świetnie" wskazywałby na to, że nowe piosenki będą bardziej dynamiczne. Nadal śpiewasz jednak dość oszczędnie, spokojnie, z Dąbrowska: Może dlatego, że to nadal ja? Śpiewanie to dla mnie najbardziej emocjonalna rzecz w życiu. Emocje mają w piosenkach najważniejsze przyznasz, że Janis Joplin była bardziej emocjonalna niż chodzi o ekspresję, to tak. Natomiast nie wiem jakie emocje w niej drzemały. Sade pod względem ekspresji też jest dość oszczędna, ale śpiewa niezwykle programie "Idol" zdarzało ci się popisywać swoim głosem. Na swoich płytach jednak unikasz eksponowania pełni swojego wrażenie można zrobić tylko raz. Popisywanie się głosem uważam za nudne. Nie śpiewam po to, aby się popisywać, tylko żeby coś przekazać. Kiedy zaczęłam pisać własne piosenki, okazało się, że wrażliwość niesie mnie w innym kierunku. Nieważna jest forma i ile dźwięków wyśpiewasz. Ważna jest treść. Jeśli treścią jest popisywanie, to lepiej tego w ogóle nie robić. Pisząc swoje piosenki, staram się nie płyta jest bardziej osobista, intymna, ale jednak znalazły się na niej dwa utwory pisane w trzeciej osobie, w tym jeden o się. Moja pierwsza płyta w całości jest poświęcona innym ludziom i cudzym historiom. Wcześniej starałam się tekstami nawiązywać do koncepcji danych albumów i anturażu z nim związanego. Teraz teksty były kogoś szczególnie w czasie Wszystkich Świętych? Może Amy Winehouse, która nazywana była królową retro-popu. Twoja muzyka także bywa nazywana Winehouse nie była moją inspiracją. Wydawałyśmy swoje płyty mniej więcej w tym samym czasie. Zresztą za brzmienie retro odpowiedzialny był jej producent Marki Ronson, a nie Amy. Moje inspiracje sięgają lat 60.: Marvin Gaye, Ottis Reding, Al Green czy Curtis nie masz trochę żalu, że to Amy przypisuje się początek rewolucji retro, a nie tobie?Raczej nie (śmiech). Inspiracje zataczają koła, w każdej dziedzinie sztuki. Wtedy akurat zapanowała moda na lata 60. i tak to akurat się ułożyło, że obie nagrałyśmy płyty w podobnych że masz już dosyć swojej artystycznej kreacji na nieco romantyczną i trochę naiwną dziewczynę z lat 60. Pożegnałaś się z nią. Czy to pożegnanie było równie drastyczne jak w przypadku Marii Peszek?Nie miałam załamania tożsamości z tym związanego. To wyszło naturalnie. Inspiracja się wyczerpała i trzeba było pójść dalej. Nie chciałam powielać samej siebie. Potrzebowałam życie wydaje się być pełne harmonii. Bez dramatycznych zmian. Faktycznie tak jest?Nie jestem typem osoby, która miewa jakieś załamania. Poszukuję zgody z sobą samą i wierzę, że czas leczy rany. Przynosi dobre rzeczy. Nie próbuję robić czegoś na siłę. Jak mi nie idzie pisanie czy komponowanie, to odpuszczam. Wiem, że muszę poczekać na to, co przyniesie nowy dzień.
. 412 248 430 441 490 43 352 35

ania dąbrowska może to właśnie ja